IMBRAMOWICE 1863- 2018

155 rocznica Powstania Styczniowego

NAD WIERNĄ RZEKĄ DŁUBNIĄ

Wieś Imbramowice, gm. Trzyciąż zlokalizowana jest w północno-zachodniej części województwa małopolskiego na obszarze Jury Krakowsko-Częstochowskiej i jest wsią typowo rolniczą o wybitnych walorach krajobrazowych oraz  tradycji sięgającej XI wieku. Wieś pierwotnie nazywana Dłubnią, w wieku XIII została przemianowana na Imbramowice od imienia komesa Imbrama, fundatora klasztoru sióstr Norbertanek.

Wieś Imbramowice obejmuje swoimi granicami cztery kolonie: Dolna, Górna, Ostrysz,      i Parcela o łącznej powierzchni ok. 700 hektarów.

Tereny wsi rozciągającego się wzdłuż malowniczej rzeki Dłubni należą do Dłubniańskiego Parku Krajobrazowego. Dolinę Dłubni oraz bocznych dolinek o nazwach- Radwońce, Milejec, Kamieniec, Na stoki- cechują charakterystyczne dla krajobrazu jurajskiego wapienne skały. Na terenie wsi Imbramowice znajdują się planowany: Rezerwat  Ostrysz oraz drzewa           i źródła Dłubni: Aleksandry, Hydrografów, U strusi - pomniki przyrody.

Na terenie gminy Trzyciąż znajduje się łącznie 7 zabytków wpisanych do Rejestru Zabytków Województwa Małopolskiego na podstawie ustawy z dn.23 lipca 2003r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U.2003 nr 162 poz. 156).

W tej liczbie  zlokalizowane  na terenie wsi Imbramowice:

1.Zespół Klasztorny Norbertanek z kościołem pw. śś. Piotra i Pawła, numer w rejestrze : A-322,  22 XI 1971;

2.Kościół parafialny pw.  Św .Benedykta z dzwonnicą, numer w rejestrze A-352, 8 II 1972;

3.Stary cmentarz: mur ogrodzeniowy z bramą, drzewostan, obiekty g wykazu,A-429, 28.03.1975r.

4.Dawny szpital klasztorny z 1750r . tzw. Biały domek - w ewidencji zabytków

Specyfiką Imbramowic jest równoległe istnienie dwóch kościołów – parafialnego pw. św. Benedykta Opata i klasztornego przy klasztorze sióstr Norbertanek pw. św. św. Piotra i Pawła.

Obie świątynie są ciekawymi zabytkami przeszłości i świadectwem architektury i sztuki sakralnej.

Parafia Imbramowice sięga swoimi korzeniami wieku XI. Pierwotnie jeszcze przed 1228r. istniał tu kościół lub kaplica drewniana, obecny kościół murowany został zbudowany w latach 1732-1736, z fundacji archiprezbitera Bazyliki Mariackiej ks. Dominika Lochmana                               i ówczesnej ksieni klasztoru norbertanek Zofii Grothówny, a konsekrował go 29 IV 1736 r , bp. Michał Kunicki, sufragan krakowski. Zabytkowy kompleks obejmuje oprócz kościoła : murowaną dzwonnicę i kostnicę, ogrodzenie z bramkami z ok. 1735r, oraz plebanię i organistówkę z przełomu XIX na XX w..W ołtarzu głównym znajduje się obraz z 1785 r. pędzla krakowskiego malarza Wojciecha Eliasza „Śmierć św .Benedykta”.  Parafia Imbramowice obejmuje wsie: Glanów, Imbramowice, Małyszyce, Tarnawa i Zagórowa. Bardzo ważną role w życiu społecznym i religijnym okolicznych wsi odgrywało zawsze Zgromadzenie Norbertanek.

Parafia Imbramowice ma pięknie zapisaną kartę historii w dążeniu do niepodległości. Wydarzenia powstania styczniowego pozostały w pamięci pokoleń jako przykład bohaterskiej postawy   i ofiarności. Trwałe formy upamiętniania tych wydarzeń stają się elementem budowania poczucia tożsamości i lokalnej pamięci zbiorowej, jak również pozostają dopełnieniem naszych zobowiązań wobec tych, którzy gotowi byli ponieść największą ofiarę.

15 sierpnia 2018r. o godz. 15.00 w Regionalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, w kościele pod wezwaniem św. Piotra i Pawła przy klasztorze ss. Norbertanek w Imbramowicach została odprawiona Msza św. w intencji poległych w obronie Ojczyzny. Rocznica Cudu nad Wisłą zbiegła się ze 155. rocznicą walki, która rozegrała się w 1863 r.     w glanowskim dworze i w pobliskich Imbramowicach - podczas kilkugodzinnej morderczej walki w wąwozie i zalesionym wzgórzu Ostrysznim.

W „Białym Domku” dawnym szpitalu klasztornym z 1750r. gdzie znajduje się Izba regionalna i biblioteka  zorganizowano wystawy okolicznościowe  :

-"Pamiątki Powstania Styczniowego ",

-„Wystawę kopii obrazów Artura Grottgera ukazujące sceny z Powstania Styczniowego

-„Wystawę pokonkursową na wykonanie plakatu: „ 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę”

Stowarzyszenie Przyjaciół Imbramowic „Dłubnia u źródeł” zaprezentowało własne publikacje książkowe -

Znane z widzenie , nieznane z historii - pamiątki Powstania Styczniowego”,

„Tradycje kulinarne w dolinie Dłubni”, „Cztery pory roku w Dolinie Dłubni”

Stary cmentarz w Imbramowicach i ludzie spoczywający na nim

myśli o miejscu i ludziach

(…)   15 sierpnia

to rocznica wydarzeń związanych z walką naszego narodu o niepodległość. Wydarzenia te pozostawiły ślady w postaci grobów, tradycji i efektów codziennej pracy. Stojąc na zabytkowym Starym Imbramowickim Cmentarzu, trudno oprzeć się refleksji i nie wspomnieć tych, którzy spoczęli w tej ziemi, tych którzy oddali swe życie za wolność, jak i tych którzy mozolną, codzienna pracą budowali dla nas warunki do godnego życia. Są wśród nich bezimienni bohaterowie walk, są tacy których nazwiska widnieją nie tylko na nagrobkach, ale i nasi ojcowie, którzy uprawiali ziemię, aby z ich plonów wyżywić następne pokolenie, na grobach ich rosną drzewa, które wedle starego obyczaju sadzono na grobach zamiast pomników.

Pod najstarszym zachowanym na starym cmentarzu nagrobkiem z 1851 roku, nieopodal mogiły powstańców styczniowych spoczywa Józefina Frej – „guwernantka w Instytucie Naukowym Panien Norbertanek” – jak napisano w akcie zgonu.

Na prawo od wejścia grób rodziny Szopów z Zagórowej, rodziny zasłużonej nie tylko dla gminy; Jan Szopa absolwent Szkoły Rolniczej w Pszczelinie, był Legionistą II brygady gen. Hallera, Mikołaj Szopa – po I wojnie światowej uczestnik Sejmiku Olkuskiego, który na naradzie dotyczącej oświaty, jako pierwszy wyłożył pieniądze na uruchomienie gimnazjum w Olkuszu, wspomagał też działanie Szkoły Rolniczej w Trzyciążu. Podczas II wojny światowej pokolenie tej rodziny było czynnie zaangażowane w Armii Krajowej.

Zrujnowany wysoki grób z białego kamienia pozbawiony tablicy kryje doczesne szczątki rodziny Bukowskich, którzy dzierżawili  do 1887 majątek w Tarnawie. W tym samym miejscu co Leon Rutkowski spoczywa zmarły w 1972 roku profesor architektury na Politechnice Krakowskiej Zygmunt Novák – inicjator utworzenia Jurajskich Parków Krajobrazowych, twórca Krakowskiej Szkoły Architektury Krajobrazu. Wraz z nim pochowany jest jego brat Tadeusz, poseł do sejmu II Rzeczypospolitej, w czasie okupacji hitlerowskiej w jego domu w Glanowie znalazło schronienie wiele osób m.in. profesor Janusz Groszkowski późniejszy prezes Polskiej Akademii Nauk. Obydwaj bracia Zygmunt i Tadeusz byli ochotnikami w wojnie obronnej 1920 roku.
Wierzchołek wzgórza, na którym leży cmentarz stanowi skała; w grobach w niej wykutych spoczęli proboszczowie parafii Imbramowice – Księża Ignacy Włódzikowski, Aleksander Tomasiewicz i Franciszek Żakowski. Nie sposób tu wymienić wszystkich, których by należało, bo pamięć ludzka bywa mniej trwała niż nagrobek, a drzewa są bezimienne choć stanowią jedyną pamiątkę po tych, co pod nimi spoczywają. Ziemia starego cmentarza otoczona kamiennym murem z klasycystyczna bramą i okryta kępą potężnych drzew jest świadectwem kultury mieszkańców parafii i okolicy. Specyficzny, rzadko spotykany na innych cmentarzach nastrój powagi i pogody skłania do szacunku dla obecnych w niej znanych i nieznanych.(…)

Mieczysław Novák


(...)Wspomnieć pragnę o moim pradziadku Wojciechu Orczyku, który spoczywa w mogile, własnoręcznie wykutej w skale na starym cmentarzu. Jako patriota, ojciec pięciu synów, żyjący na przełomie XIX/XX w. wsławił się fundacją dzwonu przy kościele św. Benedykta w roku 1914, jak wskazuje widniejący napis. Uważany był za człowieka światłego i pobożnego. Uczestnika wojny rosyjsko-japońskiej-1905r. powołanego do wojska zaborcy rosyjskiego.     Z pewnością nie obca mu była wiedza o powstaniu styczniowym, toczącej się walce w wąwozie ostrysznim. Radowałby się  na wieść, że na tej „jego grobowej skale” odbędzie się wspaniała inscenizacja w dzień 15 sierpnia 2018r- w święto Matki Boskiej Zielnej-  w 155 rocznicę Powstania styczniowego.

B. Kościej

Mieszkańcy Imbramowic nasłuchiwali odgłosów po ustaniu walk i rozproszeniu powstańców. Z rozmów z Panem Leonem Świdą wiem, że po skończonej bitwie jego pradziadek poszedł do pobliskiego lasu skąd dało się słyszeć jęki i znalazł tam trzech rannych powstańców. Wrócił do domu aby przygotować wóz konny w celu przywiezienia rannych. Z trudem przetransportowano powstańców na Ostrysz, gdzie kobiety ich opatrzyły, napoiły i przyrządziły im posłanie na boisku w stodole. Było ciepło. Wszak był to sierpień. Rodzina Świdów opiekowała się rannymi. Po kilku dniach gdy we wsi uciszyło się dano znać do klasztoru Norbertanek. Ksieni klasztoru była świetnie zorientowana i wiedziała jak zorganizować transport powstańców do Krakowa.

„Klasztor- jak mówił rozmówca- w owe czasy bardzo pomagał i interesował się powstańcami. Miał liczne znajomości i powinowactwa, dzięki którym ocalił wielu powstańców.

Pan Leon Świda znał tę historię od swojej prababki, uczestniczki opisywanych zdarzenia, która zmarła w 1934roku majac blisko 100lat. Ze wspomnień L. Świdy

Inne wspomnienie z Powstania styczniowego  w  Imbramowicach

„MÓJ OSOBISTY POWSTANIEC STYCZNIOWY”

Krótki epizod z życia  pradziadka, który jako 14. letni chłopak pasł krowy w dniu 15 sierpnia 1863r w okolicach wąwozu ostryszniego. Zanim się zorientował, że jakieś dziwne ruchy są przy starym cmentarzu, usłyszał huk, bardzo blisko siebie i zobaczył padającego powstańca. Usłyszał przyspieszoną , rozkazującą komendę Kozaków, żołnierzy rosyjskich. Mieszkańcy Imbramowic znali ich mowę gdyż byli pod ich zaborem. Chłopiec schował się w trawie a nie opadal padły strzały. Huk wystrzału ogłuszył go całkowicie. Od tej pory całe życie mocno nie dosłyszał. Był jednak czułym i dobrym człowiekiem. Chociaż był dzieckiem to został ranny jak powstaniec. Zmarł w 1933r. Jest pochowany na Nowym cmentarzu w Imbramowicach.

(„Znane z widzenia nieznane z historii) B. Głowacka

Mogiła powstańców 1863 r. w Imbramowicach

Mogiła ziemna z dużym, czarnym krzyżem, wygrodzona jest niskim murkiem z płyt z czerwonego piaskowca, na którym na metalowych rurkach zamocowano łańcuch. Wewnątrz, na postumencie z płyt z czerwonego piaskowca, postawiono nieobrobiony głaz granitowy zwieńczony małym metalowym krzyżem.

Do podstawy bloku granitowego przymurowano płytę stalową zawierającą napis:
PAMIĘCI/ 42 NIEZNANYCH POLAKÓW/ POWSTAŃCÓW POLEGŁYCH/ W DNIU 15 SIERPNIA 1863/ W WALCE Z CARATEM//

W 100 ROCZNICĘ POWSTANIA/ STYCZNIOWEGO/ SPOŁECZEŃSTWO//



Zachowały się dokumenty potwierdzające, że w okresie międzywojennym Dyr. Robót Publicznych w Kielcach sprawowała opiekę nad zbiorową mogiłą powstańców w Imbramowicach, oraz nad mogiłą L. Rutkowskiego (poz. 2 w prezentowanym opisie). Wg. pisma 716/G.W. z 28 V 1925 r. Min. Robót Publicznych, w mogile mieli być pochowani: Walenty Łysakowski l. 21 z Krakowa, Józef Czajkowski l.22 z Krakowa, Wiktoryn Czajkowski l. 24 z Krakowa, Kisiela z Miechowa oraz 37 nieznanych (AP Kielce, zesp.100/I).
Fotografia mogiły zbiorowej w Imbramowicach została w r. 1929 przedstawiona w albumie Pomniki bojowników ... pod red. H. Mościckiego.



(…)   Dnia 15 sierpnia 1863 r. przybyły z Galicji 300-osobowy oddział hr. Krukowieckiego, dowodzony przez Edwarda i Gustawa Habichów stoczył na wzgórzach nad Imbramowicami walkę z kolumną wojsk moskiewskich ks. Szachowskoja. Po 3-godzinnym boju płk. Gustaw Habich przedarł się z częścią oddziału w rejon Lelowa i połączył z oddziałem Chmieleńskiego. Zaś jego brat - płk. Edward Habich poprowadził pozostałych powstańców w lasy obok Pieskowej Skały, przebijając się pomiędzy Zagórową i Zadrożem i powrócił do Krakowa. Po obu stronach walczących straty były znaczne.



Dla 41 powstańców poległych w walkach pod Imbramowicami i przy obronie dworu w Glanowie ks. Ignacy Włódzikowski sporządził jeden zbiorowy akt zgonu nr. 20/1863. Dodatkowo tylko był wyodrębniony akt zgonu nr. 18/1863 dla Teresy z Szurmów Pawlikowej, która zginęła podczas wyprowadzania kobiet i dzieci z płonącego dworu w Glanowie oraz akt nr. 19/1863 sporządzony dla Leona Rutkowskiego, który jest przedstawiony w dalszej części.

Tylko czterem poległym powstańcom przypisano nazwiska: ślusarz Józef Czajkowski i Wiktoryn Czajkowski z Krakowa, Walenty Łysakowski z Krakowa oraz Kisiela z okolic Miechowa. Pozostali byli nieznani (lub ich nazwisk nie ujawniono w obawie przed represjami dla pozostawionych rodzin). Poniżej zaprezentowano fragmenty akt

Z ksiąg parafialnych:

„Działo się w Imbramowicach dnia siedemnastego sierpnia 1863r. o godzinie jedenastej przed południem. Stawili się Paweł Sekurski organista parafialny lat trzydzieści dwa mający i Walenty Miodek grabarz parafialny lat czterdzieści mający w Imbramowicach zamieszkali i oświadczyli, iż pod wsiami Glanowem i Imbramowicami w dniu piętnastym sierpnia w godzinach popołudniowych bieżącego roku w potyczce z Wojskami Rosyjskimi zginęły następujące osoby:

  1. 1. Człowiek niewiadomego nazwiska i imienia lat trzydzieści mieć mogący…
  2. 2. Człowiek płci męskiej niewiadomego imienia ani nazwiska lat trzydzieści dwa lub trzy mieć mogący
  3. 3. Człowiek podobnej płci nazywać się ma Walenty Łysakowski lat dwadzieścia lub dwadzieścia jeden mieć mogący
  4. 4. Człowiek płci męskiej niewiadomego imienia i nazwiska ani pochodzenia lat dwadzieścia  lub dziewiętnaście mieć mogący
  5. 5. Człowiek płci męskiej z imienia, nazwiska i pochodzenia niewiadomy lat okoł 40 do 42 mieć mogący
  6. 6. …………(…)


W poz. 33 Aktu Zgonu, jest zapis "zupełnie spalony" - co tylko potwierdza relacje uczestnika tych zdarzeń - Konstantego Novaka, o czym pisał jego wnuk Zygmunt:
... z opowiadań mego dziadka Konstantego wiem ... że jeden, który kazał się zamknąć w stajence trzody - dziewczynie, spalił się tak, że w nawozie zostały tylko dłonie z resztkami rękawów munduru akademika z Warszawy ...

W tych wspomnieniach rodzinnych Rutkowskich - Nováków wspomina się również

... o pięknej roli Klasztoru, który narażając się na doraźne niebezpieczeństwo i srogie później represje, z prawdziwym bohaterstwem ocalił życie wielu powstańcom. Ranni leżeli pokotem w Kościele (..)


Wspólny Grób- Leon Bończa Rutkowski   i  Stanisław Novák


Od bramy cmentarnej nieco w lewo skos, w wygrodzeniu żeliwnym płotkiem, znajduje się ziemna mogiła z kamiennym okrągłym słupem zwieńczonym krzyżem.
W mogile spoczywa Leon Rutkowski, poległy 15 sierpnia 1863 roku podczas bohaterskiej obrony dworu w Glanowie oraz jego towarzysz walk z 1831 r. a również uczestnik powstania 1863 r. - Stanisław Novak.
Dla Leona  Bończy- Rutkowskiego, poległego podczas obrony dworu w Glanowie , ksiądz sporządził  akt zgonu nr. 19/1863

OSTRYSZ

jest kolonią Imbramowic wysunięta najbardziej na północ całego  średniowiecznego układu. Znajduje się ponad Doliną Dłubni i od strony zachodniej dochodzi do lasu ostryszniego łączącego się z Glanowem. Od strony południowej znajduje się głęboki wąwóz, zwany Ostrysznim. Wysokie  ostańce skalne przybierają formy ścian o wysokości kilkunastu metrów. Wzdłuż wąwozu biegnie czarny szlak łącznikowy z Popowca do Glanowa.

W wąwozie tym i na terenie przyległego lasu oddział powstańczy stoczył morderczą kilkugodzinną walkę z wojskami  rosyjskimi..

Książę  Szachowskoj – naczelnik wojskowy okręgu olkuskiego  nadciągał  od Olkusza a druga kolumna Moskali od Miechowa.

(…) „Habich polecił Krukowieckiemu wziąć pluton saperów i obsadzić tyralierami wąwóz przy wejściu do wsi Glanów, którym musiała przechodzić kolumna Szachowskoja. Sam zaś zwrócił się z całą kolumną ku wzgórzu, znajdującemu się od strony Ostrysza i Uliny, aby w ten sposób przeszkodzić połączeniu się obu kolumn moskali.  Ten ruch jego na prawo zakrywał   z jednej strony łańcuch   tyralierów przed Glanowem rozwinięty: z prawego atakujących dragonów i kozaków spędził szybko oddział polski i mimo ognia piechoty z kolumny olkuskiej posunął się ku Imbramowicom i zajął lasek na wzgórzu. Pułkownik Habich  z częścią oddziału  zajął zachodni brzeg lasu przeciw kolumnie olkuskiej: brat jego Gustaw z drugą częścią zajął wschodni brzeg lasu przeciw kolumnie miechowskiej.  Zanim moskale z Miechowa przybyli i wysiedli z podwód ubyło ich wielu, lecz wkrótce uszykowali się i 4 roty moskiewskie oraz dragoni i kazacy rozpoczęli z dwóch stron las ten atakować, gdy piąta rota i nieco kozaków atakowała Krukowieckiego w Glanowie.”

(…) skalista ściana i wąwóz naprzeciw cmentarza w Imbramowicach i dalszy ciąg wąwozów o stromych brzegach- ku Szreniawie, dawała powstańcom takie szanse, że dojrzały oficer, Gustaw Habich wytrzymał aż do nocy ataki i  i wykonał plan do końca; idąc dalej na Szreniawę- Żarnowiec do Chmieleńskiego.

Pułkownik Edward Habich miał gorszą pozycję i na niego zapewne rzucił Szachowski resztę swych sił ściągniętych spod Glanowa, by akcję przed nocą zakończyć.”

Ze wspomnień rodzinnych - Nováków

/Doc. Dr Zygmunt Novak, rękopis na prawach autorskich 14.VIII.1963r.

.          „Ojcowska ziemia i jej ludzie w 1863r”/

Powstanie styczniowe utrwaliło przekonanie, że o wolność trzeba walczyć bez względu na warunki i że nie istnieją okoliczności, które usprawiedliwiałyby rezygnację z dążenia do własnego państwa i suwerenności narodowej. Powstanie Styczniowe z pewnością miało wpływ na odrodzenie się 55 lat później- wolnej i niepodległej Polski.

Lokalne wydarzenia Powstania Styczniowego , które miały miejsce 15 sierpnia 1863r. w Imbramowicach i Glanowie jak również w innych miejscach naszej gminy- pod Zagórową, w wąwozie Karboń, w efekcie których zginęło 60 powstańców, zbiegają się z rocznicą Bitwy Warszawskiej 1920roku.

W dobie słabnących uczuć patriotycznych  warto przywołać pamięć o czynach narodowowyzwoleńczych bezimiennych bohaterów  i skłonić  do refleksji i zadumy nie zapominając, że  oni  za Ojczyznę oddali to , co mieli najcenniejszego – własne życie.

SZPITAL KLASZTORNY Z 1750r -" BIAŁY DOMEK"W IMBRAMOWICACH

Budynek dawnego szpitala klasztornego zbudowanego w 1750r.

służył ubogim i chorym z podległych wsi klasztornych jako schronisko

Obecnie w posiadaniu Gminy Trzyciąż, wyremontowany  w 2010r

„W czasie powstania  styczniowego w budynku szpitala klasztornego schronił się powstaniec Stanisław Michalski wraz z drugim powstańcem, zostali wytropieni i wiedziony już  na rozstrzelanie cudem śmierci uniknął, gdy jego towarzysz niedoszłego kata trupem położył.”

Ze wspomnień rodzinnych - Nováków

/Doc. Dr Zygmunt Novak, rękopis na prawach autorskich 14.VIII.1963r.

.          „Ojcowska ziemia i jej ludzie w 1863r”/

WĄWÓZ KARBOŃ

Wąwóz Karboń zwany dziś Karbanią biegnie  wzdłuż lasu zagórowskiego . Wsie Trzyciąż i Zadroże leżą przy dawnej „ drodze królewskiej”: Kraków – Skała – Wolbrom – Pilica – Częstochowa i przebiega przez wąwóz Karboń.
Przy drodze Trzyciąż – Wolbrom, na wzgórzu między Trzyciążem a Podchybiem, znajduje się obecnie miejsce zwane Szubienicą. Obecnie stoi tam krzyż, ale dawniej rosło tam drzewo, na którym rzeczywiście dokonywano egzekucji. Jeszcze w okresie Powstania Styczniowego wieszano na tej szubienicy jeńców.

Edward Habich broniący zachodniej części lasu Ostryszniego, przedarł się między dragonami i pod Zagórową oraz Zadrożem rozproszył drobny oddział nieprzyjacielski  i schronił się w lasach koło Pieskowej Skały.

/Julian Zinkow, Klub MPiK Kraków

Zginęło wówczas 5 powstańców: Stanisław Zabiela oraz 4 nieznanych / Zadroże- cmemtarz par/.

http://powstanie1863.zsi.kielce.pl/index.php?id=w32

- Ogólnopolska Baza Komputerowa Cmentarzy Wojennych ROPWiM

60  poległych w walkach pod Imbramowicami

i  w Glanowie powstańców pochowano na cmentarzach:

42 w Imbramowicach,( wraz z Leonem Bończą Rutkowskim)

11 w Ulinie Wielkiej,

5 w Zadrożu,

2 w Sułoszowej

KLASZTOR – CUDOWNE OCALENIE

(…)„Tu bodaj w paru słowach chcę wspomnieć o Furgale, który odwiózł w nocy rannych powstańców do Krakowa, o pięknej roli klasztoru, który narażając się na doraźne niebezpieczeństwo i srogie później represje, z prawdziwym bohaterstwem ocalił życie wielu powstańcom. Ranni leżeli pokotem w kościele. Los jeńców był straszny. Dzicz kozacka wiązała ich do koni puszczanych w cwał, tak że na miejsce przywłóczono kupę okrwawionego mięsa ludzkiego.”

Ze wspomnień rodzinnych - Nováków

Doc. Dr Zygmunt Novak, rękopis na prawach autorskich 14.VIII.1963r.

.          „Ojcowska ziemia i jej ludzie w 1863r”/

Z kronik klasztornych sióstr Norbertanek w Imbramowicach

„ Powstanie Styczniowe 1863roku nie ominęło  tutejszego klasztoru.

Potyczki odbywające się w najbliższej okolicy, narażały klasztor na niejedno niebezpieczeństwo.

Dnia 16 sierpnia 1863roku oddział Kozaków otoczył klasztor i począł się do niego dobywać.

Przerażone zakonnice na klęczkach padły przed obrazem Matki Najświętszej w chórze błagając o ratunek.

Ufność ich nie była zawiedziona. W tej samej chwili nadjechał z głównej kwatery pułkownik Szachowskoj, kazał Kozakom odstąpić od klasztoru. Z wdzięczności za to cudowne ocalenie co roku w dzień 15 sierpnia obraz Matki Najświętszej z chóru zostaje przez całe zgromadzenie procesjonalnie przy śpiewie ‘Gwiazdo morza” zaniesiony do kościoła, gdzie 16-go odbywa się przed nim uroczysta wotywa.”

W imbramowickim klasztorze klauzurowe norbertanki przebywają nieprzerwanie od ponad 780 lat - jest to jeden z najstarszych klasztorów norbertańskich na ziemiach polskich. Klasztor ufundowany został ok. 1226 przez biskupa krakowskiego Iwo Odrowąża. Obecna późnobarokowa budowla kościelno–klasztorna to w większości dzieło architekta Kacpra Bażanki. Klasztor od XIII w. ulegał napadom tatarskim, pożarom, był obiektem ataku podczas wielu wojen, czy powstań narodowych, niemniej jednak regularnie prowadził szkoły, szpital i udzielał ludności różnych form pomocy, uruchamiając akcje dobroczynne i społeczne. Do historii przeszły np. Instytut Naukowy Wyższy Żeński czy Szkoła Rolnicza. Za udział w walce z okupantem niemieckim klasztor został odznaczony Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi. Zarządzało nim dotąd 53 siostry przełożone.
Obecnie w klasztorze mieszka 12 sióstr.

/internet./ Użytkownicy mogą pobierać i drukować fragmenty zawartości serwisu internetowego www.ekai.pl/)

GLANÓW

Obrona dworu

Dnia 14 sierpnia 1863 r. wyruszył z Krakowa ok. 300-osobowy oddział Krukowieckiego, dowodzony przez braci Edwarda i Gustawa Habichów. Po dwóch potyczkach z wojskiem austriackim, przekroczyli w nocy granicę kordonu pod Pieskową Skałą. Następnie rozproszyli drobny oddział rosyjski i przez Zagórowę powstańcy doszli w południe 15.VIII. do Glanowa. Po krótkim posiłku, na wieść o nadchodzących wojskach moskiewskich ks. Szachowskoja, zarządzono dalszy marsz do Imbramowic.

Pozostał jedynie Aleksander hr. Krukowiecki z 20 osobowym oddziałem, który miał urządzić zasadzkę w głębokim jarze, przez który dochodziła droga do Glanowa. Zdarzenia przebiegły jednak inaczej, gdyż Krukowiecki zmienił rozkazy i schronił się z tym oddziałkiem w glanowskim dworze Leona Rutkowskiego. Rosjanie szybko otoczyli dwór, podpalili zabudowania dworskie i rozpoczęła się kilkugodzinna heroiczna obrona dworu.

Na podstawie dokumentów zgromadzonych w w Muzeum w Raperswilu, Stanisław Zieliński przedstawił w Bitwach i potyczkach 1863 - 1864 następującą relację z walk w Glanowie:

15.8.63.   Glanów, Kr., ob. Olkuski; 10 km płn. zach. od Skały

Podczas gdy Habichowie, ruszywszy ku Imbramowicom, na całej linii atakowani przez nieprzyjaciela, walczyli, Krukowiecki, odcięty od głównego oddziału seciną kozaków i szwadronem dragonów, przebojem przez szeregi jazdy nieprzyjacielskiej przedarł się do ogrodu glanowskiego, otoczonego grubym i mocnym płotem, dającym więc ochronę przed szarżami kawaleryi. Tu atoli zastał już rotę piechoty, rozrzuconą w tyraliery, a gdy ta rzuciła się na plutonik Krukowieckiego, a świeże roty z Olkusza nadciągały, ten celnym ogniem odparłszy ją, wpadł do dworu, gdzie mimo początkowego oporu dzierżawcy, Leona Rutkowskiego, postanowił bronić się. Zajął z 20 powstańcami, którzy przy nim zostali, wszystkie drzwi i okna dworu. O odparciu nieprzyjaciela bagnetem nie można było marzyć, gdyż prócz wspomnianej roty ukazały się w dali inne szeregi moskiewskie. Skoro tylko powstańcy zajęli dwór, rozpoczął się ogień plutonowy, od którego poległ waleczny Kaczorowski, były uczeń medycyny, jedynak, a równocześnie prawie zapłonęły zabudowania gospodarskie, o 100 kroków odległe od dworu.

Niebawem udało się moskalom zapalić dom, a wtedy wezwali kobiety do opuszczenia fortecy, zapewniając im wolne przejście, wywiązując się z przyrzeczenia w sposób honorowy moskiewski, tj. przyjmując bezbronne kobiety, niosące dzieci na rękach, salwą karabinową. Zawrzała krew w garstce obrońców, i kilka trupów moskiewskich było odpowiedzią Krukowieckiego. Rutkowski, który dotąd, widząc całe mienie swe zrujnowane, boczył się na powstańców, naraz porwał za broń i od tej chwili kilkunastu moskali legło lub ranionych leżało od celnych strzałów szlachcica.

Skwar był piekielny, dom gorzał, pułapy trzeszczały; 9 powstańców, nie mogąc wytrzymać, wyskoczyło oknami; prócz jednego czy dwóch, którzy cudem ocaleli, wszyscy zginęli. Przy Krukowieckim pozostało dziesięciu: Leon Rutkowski, dzierżawca Glanowa, Adam Jaworski, porucznik, Ludomir Friedrich, podporucznik, Leon Staszewski, podoficer, Józef Górski, Karol Fierganek, Ferdynand Johne, Józef Dudasiński, Kajetan Borowiecki, i Martini - jedenasty leżał już martwy, Kaczorowski. Moskale, ukryci za palącymi się domostwami i w zbożu, słali setki kul do dzielnych obrońców, raz po raz wzywając do poddania się, tymczasem oblężeni rzadkimi lecz celnymi strzałami słali jednego za drugim moskala. Co tylko który wychylił się, już ukazywał się w oknie to Krukowiecki, to Rutkowski lub Staszewski, równie jak dowódzca strzelec doskonały, i padał moskal zabity lub ranny. ...
Położenie jednak stawało się coraz straszniejsze: z jednej strony trzeszczenie ognia, spadanie krokwi jednej po drugiej, z drugiej ciągły ogień plutonowy nieprzyjaciela i dzikie ich wycie zadowolenia, że powstańców spalą. Próżne nadzieje. Wreszcie moskale, widząc 64 trupów swoich, a skutku swej strzelaniny ani pożaru żadnego, odstąpili. ...
Cofnięcie się moskali było pozorne; przypłacił to życiem Rutkowski, który wysunął się do ogrodu, aby zaczerpnąć świeżego powietrza i wypocząć. Salwą karabinową przywitany, zmarł tejże nocy. Ostatecznie jednak, po czterogodzinnym daremnym obleganiu, ustąpili moskale rzeczywiście, a dzielna dziesiątka, uprowadzając ze sobą ciężko rannego Martiniego, wymknęła się późnym wieczorem i dobiła szczęśliwie do Krakowa. ...

Dzierżawca Glanowa, Leon h. Bończa Rutkowski, który w czasie powstania listopadowego wsławił się walecznością pod Grochowem i został wówczas odznaczony Złotym Krzyżem Virtuti Militari, poległ w walce 15 sierpnia 1863 roku. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Imbramowicach, a mogiła zachowała się do obecnych czasów.
Gdy już doszło do zbrojnej walki, praktycznie dowodzenie oddziałem podczas obrony dworu przejął Leon Rutkowski - był doświadczonym oficerem liniowym polskiego wojska, świetnie strzelał i potrafił doskonale wykorzystać wszystkie walory powstańczego oddziału oraz zamaskować jego nieliczny skład ilościowy.

Obrona dworu w Glanowie szybko stała się symbolem męstwa i bohaterstwa powstańców, którzy w tej nierównej walce potrafili obronić się i zadać Moskalom znaczne straty. Obrońcy, przy niewielkich stratach, powrócili do Krakowa przekazując barwne opisy walki. A nieco później zdarzenie  to uwiecznił dodatkowo Artur Grottger na obrazie "Obrona dworu w Glanowie".

Schodzą już ostatni ludzie 63-go roku…

Schodzą coraz prędzej

Jak długie promienie czerwone i drżące o zachodzie słońca.

A nad czynem ich – zorza się rozświetla

I mieni się złotem męstwa

Seledynami nadziei

Fioletami rzeczywistości zećmiona

Cała rozpalona żarem ofiary i miłości ogromnej

Szkarłatem krwi skąpana…

W wieczornej zadumie życia

Idę sam stary już

By patrzeć jak na zagonie

Krwią obu dziadów spojonym

Znojem ojca, wnuka i prawnuka zaoranym

Bruzdy cierpień w  cieniach się równają

A każda wyorana skiba czerwieni się

Karmazynem czynu.

/ autor K. Novak /

W opracowaniu wykorzystano dokumenty
i fotografie udostępnione ze zbiorów rodzinnych
przez Mieczysława Nováka z Tarnawy.

PAMIĄTKI POWSTANIA STYCZNIOWEGO W ZBIORACH  IZBY REGIONALNEJ                   W  „ BIAŁYM DOMKU”

W zbiorach Izby regionalnej znajdują się dokumenty, zdjęcia, opisy, listy, kopie obrazów Artura Grottgera- przyjaciela Konstantego Nova'ka,  dotyczące Powstania Styczniowego.

Wystawa pn.” Gloria Victis” zorganizowana została przez Bibliotekę i Ośrodek Animacji Kultury w 155 rocznicę wydarzeń 15 sierpnia 1863r.w Imbramowicach i Glanowie.

Na uwagę zasługuje informacja, iż w oblężonym dworze w Glanowie był Adam Chmielowski - Święty Brat Albert.

Pani Maria Morstin-Górska w wyniku swych prac nad monografią Brata Alberta ogłosiła w „Verbum” szkic życiorysu, który jak i jej odczyty - został bardzo dobrze przyjęty. Otóż w tym szkicu znajduje się krótka wzmianka, która dotyczy udziału Brata Alberta w ogólnie znanym epizodzie oblężenia dworu w Glanowie. Nie może ulegać wątpliwości fakt, jeżeli podaje go P. Morstin- Górska, po przeprowadzeniu szeregu badań źródłowych, która opisując udział jego w powstaniu 1863r. wspomina o Glanowie w ten sposób: „Rozpoczęły się znów dla niego trudy i  niebezpieczeństwo życia powstańczego. Kilka razy cudem uszedł śmierci. Dwukrotnie zabito pod nim konia. W Glanowie Moskale podpalili dom, W którym bronił się z kilkoma towarzyszami i tylko przypadkowy ich odwrót ocalił go od spłonięcia żywcem.”

/ z pamiątek rodziny Novaków/

W publikacji książkowej autorstwa ks. Stanisława Latosińskiego pt. „ Adam Chmielowski- Brat Albert Powstaniec Wydawnictwa „Czuwajmy” Kraków- Miechów 2013

Zamieszczona jest mapka odręczna A. Chmielowskiego z podpisem „ Z Chmieleńskim           ( pocz. VI-13.IX 1863)” z zaznaczonymi Imbramowicami.

BiOAK Trzyciąż

Tak o naszym „Białym Domku” pisali

w ogólnopolskim biuletynie

 

Biblioteki w ciekawych miejscach


Program Rozwoju Biblioteki

 

BD













Biblioteka w Imbramowicach, będąca filią Biblioteki i Ośrodka Animacji Kultury Gminy Trzyciąż (powiat olkuski), zlokalizowana jest w tzw. Białym Domku, najstarszym zachowanym domu mieszkalnym w tej miejscowości. Powstał on w 1750 roku z inicjatywy Zgromadzenia Sióstr Norbertanek, które wówczas od ponad pięciu stuleci miało w Imbramowicach swój klasztor, istniejący po dziś dzień.

Biały Domek pełnił funkcję przytułku dla bezdomnych i szpitala dla ubogich. W 1819 roku majątek klasztoru skonfiskowano i przeszedł na własność gminy. Po II wojnie światowej w budynku rezydowała m.in. Gromadzka Rada Narodowa, ośrodek zdrowia i poczta. W 1957roku otwarto tu też Bibliotekę, która  po kilku przeprowadzkach funkcjonuje tutaj nadal.

W 2001 roku ze społecznej inicjatywy zaczęto tworzyć w Białym Domku Izbę Regionalną, będącą idealnym przykładem korzyści, jakie daje samoorganizacja na szczeblu lokalnym. Mieszkańcy Imbramowic i okolicznych wiosek przekazali Izbie w darze dokumenty (m.in. druki, fotografie), stroje, narzędzia i przedmioty codziennego użytku, pochodzące z przełomu XIX i XX wieku. Tak powstała ekspozycja stała tej placówki, którą młodzież chętnie odwiedza nie tylko podczas lekcji edukacji regionalnej i historii.

BD2

 

W 2002 roku do Białego Domku – po pięciu przeprowadzkach – powróciła Biblioteka.

To właśnie w niej zorganizowano w 2004 roku kurs j. angielskiego dla dzieci wczesnoszkolnych, w ramach programu English Teaching, stworzonego przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności (tę samą, która jest partnerem Fundacji Billa i Melindy Gates w przedsięwzięciu Gobal Libraries, realizowanym na terenie Polski pod nazwą Programu Rozwoju Bibliotek).

Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności jest partnerem Fundacji Billa i Melindy Gates w przedsięwzięciu, które ma ułatwić polskim bibliotekom publicznym dostęp do komputerów, internetu i szkoleń. Program Rozwoju Bibliotek jest realizowany w Polsce przez Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.


Październik to miesiąc nazwą związany z lnem, jedną z najstarszych roślin użytkowych. Nazwa miesiąca wywodzi się od paździerzy, czyli zdrewniałych części suchych łodyg lnu, oddzielanych od włókien łykowych przez międlenie i trzepanie. Stare przysłowia mówiły, że "październik, bo paździerze baba z lnu cierlicą bierze", albo "babskie lato w pąździerniku, baby mają prac bez liku". Zanim len trafił do baby, musiał być odpowiednio przygotowany. Po dojrzeniu wyrywano len z korzeniami i zostawiano w polu. Po zwiędnięciu oczyszczano z liści i nasion, młócono cepami i poddawano tzw. roszeniu, czyli wystawiano na działanie rosy, słońca i deszczu. Tak przygotowana i wysuszona słoma mogła być poddana międleniu i tarciu na drewnianych międlicach (z jednym rowkiem) i cierlicach (z dwoma rowkami). Wytarte włókno oczyszczano od resztek paździerzy przez trzepanie i klepanie, następnie zlepione pasma włókien czesano za pomocą zgrzebeł żelaznych o zębach rzadkich i gęstych. Produkty uboczne to pakuły. Nici więcej razy czesane, były delikatniejsze i służyły do wyrobu cienkich tkanin.


Cierlica

 

Międlica

Lampy naftowe weszły do powszechnego użytku w latach 1860-1865. Wcześniej znano świece i lampy olejne. Ignacy Łukasiewicz, aptekarz, twórca polskiego przemysłu naftowego, pracował nad destylacją ropy naftowej,  dążąc  do otrzymania paliwa wydajniejszego i tańszego, niż oleje i ich mieszanki. I kiedy już udało mu się wyekstrachować naftę, okazało się, że konstrukcja dotychczas używanych lamp olejnych nie jest dostosowana do nowego paliwa, gdyż zbiornik ulegał rozsadzeniu. I wtedy w  1853 r. I.Łukasiewicz skonstruował pierwszą lampę naftową.

Największą w Europie kolekcję lamp naftowych można obejrzeć w Muzeum Podkarpackim w Krośnie, ale i u nas, w Izbie Regionalnej, też znajdują się ciekawe eksponaty.


Dzieci zapewne zapytają, jak taka lampa świeci, jak to działa. Najkrócej można to wyjaśnić w ten sposób. Do szklanego zbiornika wlewa się naftę i zanurza w niej pasek specjalnej tkaniny, tzw. knot. Drugi koniec jest umocowany w palniku. Na zapalony knot nakłada się szkło, które zabezpiecza płomień i równocześnie równomiernie rozprasza światło. Czy wiecie już jaka jest rola knota?

Zachęcam do przeczytania tego artykułu, z którego można  dowiedzieć się, jak człowiek radził sobie z oświetleniem, kiedy nie było jeszcze elektryczności. Nie, nie chodził wcześnie spać, tylko myślał  w  jaki sposób przedłużyć sobie dzień, lub oświetlić miejsca  ciemne, w myśl powiedzenia, "potrzeba matką wynalazku". W drugiej połowie XIX w. popularne były lampy gazowe, w których paliwem był acetylen. Karbidówka jest właśnie  rodzajem lampy gazowej, przenośnej. Nie oświetlano nią pomieszczeń mieszkalnych ze względu na nieprzyjemny zapach. Zrobiona była z dwóch metalowych pojemników, umieszczonych jeden nad  drugim. Z dolnego, do którego wkładano karbid, wychodziła rurka, zakończona palnikiem, a do górnego wlewano wodę, która przez niewielki otwór skapywała na karbid. Zachodziła reakcja chemiczna, w wyniku której wyzwalał się gaz palny,  acetylen. Takie lampki wykorzystywane były mn. przez górników i kolejarzy.

Dla zainteresowanych podaję zapis reakcji chemicznej która zachodzi w karbidówce:

CaC2 +    2H2O    =    C2H2 +    Ca(OH)2

C2H2 - acetylen

CaC2 -  karbid

Dzisiaj przyjrzymy się dokładniej, jak wygląda krakowski strój regionalny. Czasami wydaje nam się, że dużo o nim wiemy, jednak kiedy przyjdzie nam go opisać, mamy pewne trudności (sama się o tym przekonałam). Strój ten na przestrzeni lat ulegał licznym przeobrażeniom, a obecny jego wygląd pochodzi z przeł.XIX i XX w.

Zacznijmy więc od stroju męskiego.

Kaftan Krakowiaków Zachodnich, do których nasz rejon też się zaliczał, stanowił obok białej sukmany, najważniejszy element stroju,świadczący o zamożności. Uszyty z ciemnego sukna  z czerwonym podbiciem, był pięknie przyozdobiony mosiężnymi guzikami i „chwostami“, czyli takimi pęczkami równo przyciętych czerwonych nici. (zdjęcie)  Rozcięte z tyłu poły, zwisały od pasa w dół. Zakładany był na białą, lnianą koszulę.

Sukmana była okryciem  noszonym zazwyczaj przez bogatych gospodarzy. Uszyta z białego sukna, obszerna, długa, lekko wcięta w pasie, ze stojącym kołnierzem i czerwonymi wypustkami, haftowana czerwonymi nićmi.

Wśród różnych nakryć głowy noszonych w naszym regionie, był czarny filcowy kapelusz,kształtem podobny do garnka i zwany "żeleźniakiem" lub "celendrem", była wełniana czapka zwana "magierką", ale wszystkie zdystansowała rogatywka z czerwonego sukna, zwana krakuską (zdjęcie). Ozdobiona była otokiem z czarnego baranka,  kolorowymi zwisającymi wstążkami i pękiem pawich piór.

Nie mogłabym zapomnieć o spodniach, a raczej "portkach", które były uszyte z cienkiego lnu lub bawełny, białe w czerwone lub różowe prążki. Buty były czarne, skórzane z cholewką. Stroju dopełniał szeroki skórzany pas, gęsto nabijany ćwiekami, a z boku zwisały  "brzękadełka", czyli metalowe  okrągłe blaszki nawleczone na rzemyki.

Dziewczynki też ładnie wyglądają w krakusce (zdjęcie).

Pierwsze urządzenia do prasowania pojawiły się w VIII w. podobno w Chinach i przypominały raczej mały rondelek wypełniony gorącymi węgielkami. Prasowanie takim żelazkiem było bardzo uciążliwe. Dopiero w XVIII w. do prasowania zaczęto używać kawałka żelaza z uchwytem, które  rozgrzewano na piecu i nazwano to urządzenie żelazkiem. Trudno było utrzymać wysoką temperaturę, więc wymyślono nad stopką żelazka małe palenisko na węgiel drzewny. To rozwiązanie też nie było dobre, ponieważ iskry wypalały dziury w prasowanym materiale.

 No i wtedy dopiero po pewnej zmianie konstrukcyjnej, powstało żelazko mające "duszę". Zamiast całości, rozgrzewano tylko metalowy wkład. (zdjęcie)

 

 W okresie powojennym, kiedy jeszcze nie wszystkie wioski były zelektryfikowane, częste w użyciu były żelazka na węgiel drzewny. Były trochę lżejsze i wygodniejsze.(zdjęcie)



Pierwsze żelazko elektryczne datuje się na 1882 r. i od tej pory cały czas podlega licznym zmianom i ulepszeniom, dzięki czemu prasowanie stało się dzisiaj prawie przyjemnością.

W Izbie Regionalnej w „Białym Domku”, zwiedzający mogą obejrzeć stare maglownice z okresu międzywojennego, dowiedzieć się do czego służyły i w jaki sposób odbywało się maglowanie.

Maglownica to płaski kawałek drewna, mający ok. 70 cm długości, z jednej strony pokryty szerokimi karbami, zakończony uchwytem.

Wałek miał ok. 40 cm długości i 5 cm średnicy.

Uprana, lniana bielizna (poszwy, prześcieradła, obrusy, makatki, serwety) była sztywna i szorstka. Aby ją zmiękczyć i wygładzić, poddawano ją maglowaniu.

Bieliznę odpowiednio złożoną, nawijało się na wałek. Zbyt suchą należało zwilżyć. Kobiety radziły sobie w ten sposób, że nabierały wodę do ust i prychały. Maglownicą przesuwano po wałku z nawiniętym materiałem.(zdjęcie)


Delikatniejsze rzeczy prasowano żelazkiem z „duszą”, ale o tym już w następnych artykułach, do czytania których serdecznie zapraszam.